Po skończonej, na prawdę wyśmienitej, kolacji Pani poleciła mi udać się do swojego pokoju. Podała mi klucz, kazała się wykąpać i czekać na dalsze instrukcje. Na tabliczce, do której doczepiony był klucz widniała cyfra "8". W recepcji wskazano mi kierunek, a ja posłusznie wykonałem swoje zadanie. Szczerze mówiąc, miałem w myślach zupełnie inną wizję dzisiejszego wieczoru i nie bardzo byłem zadwowolony z polecenia Pani, no ale Jej słowu nikt nie może się sprzeciwiać, więc udałem się pod drzwi numer "8".
Pokój był elegancki i bardzo luksusowy. Moją uwagę przykuło od razu wielkie, drewniane łóżko, którego ozdobę stanowiła atłasowa pościel w kolorze bordo. Miałem przez moment chęć skoczyć i zatopić ciało w atłasie lecz przypomniały mi się słowa Pani, która kazała mi się wykąpać i czekać. Wziąłem więc szybki prysznic i sam nie wiem czemu, ubrałem tylko bokserki. Położyłem się na łóżku. Myślałem, że Pani da mi jakiś znak, że zadzwoni i powie co mam dalej robić ale nic, telefon milczał. Zastanawiałem się nawet przez moment, czy nie powinienem sam zadzwonić ale te myśli szybko od siebie odgoniłem. Takie zachowanie z mojej strony byłoby naganne i nader zuchwałe. Czekałem więc na znak. Czas mijał, zrobiło się już późno, a ja trwałem tak w zawieszeniu i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Czułem się nieswojo i jednocześnie ogarniało mnie coraz większe zmęczenie. Nie, nie mogłem przecież zasnąć. Co jeśli Pani zadzwoni, a ja śpiąc nie usłyszę? Taka sytuacja nie wchodziła nawet w grę...
***
Było już grubo po północy.
Pomyślałam, że już dość tego czekania i wyszłam z pokoju, podążając spokojnie pod "ósemkę". Wiedziałam, że był zmęczony po całym dniu i miałam nadzieję, iż zdążył już usnąć. Kiedy znalazłam się pod drzwiami, włożyłam do zamka zapasowy klucz i powoli przekręciłam. Za dodatkową "dopłatą" obsługa hotelu jest w stanie zrobić na prawdę wszysko. Drzwi otworzyły się cicho i dyskretnie wślizgnęłam się do pokoju. Panował tam półmrok. Rozejrzałam się i jedyne co przykuło moją uwagę to fakt, że było tu bardzo cicho. Zobaczyłam go, spał na łóżku. Wspaniale - pomyślałam, i podeszłam bliżej. Leżał na wciąż pościelonym łóżku w czarnych bokserkach. I choć jego ciało było bezwiedne i bezbronne, to pod czarnym materiałem prężyła się, o dziwo, jego męskość niczym oderwany od całości, żywy element układanki. Trafiłam wyśmienicie, bo w trakcie ostrego rżnięcia, które odbywa się właśnie w jego marzeniach sennych. Podeszłam jeszcze bliżej i szybkim ruchem zdjęłam bokserki, nie zareagował. Sen musiał trwać w najlepsze, skoro nie obudziło go mocne szarpnięcie. To nic, wiedziałam jak skutecznie go wybudzić i przywołać do porządku. Złapałam jego sztywną pałę w swoją dłoń i oplotłam placami, eksponując czerwień swoich paznokci. Mocno ścisnęłam. Drgnął i uśmiechnął się. O nie mój mały - pomyślałam- to nie sen, teraz zaczyna się jawa. Paznockie drugiej dłoni wycelowałam wprost na jego jądra i niewiele myśląc wbiłam jednocześnie paznokcie obu dłoni w skórę bezbronie śpiącego chłopca...
***
Już miałem dojść, kiedy poczułem przeszywający ból. Promieniował na całe podbrzusze. Podskoszyłem jak oszalały i otworzyłem oczy. Chciałem krzyknąć ale to co zobaczyłem zamurowało mnie. Pani pochylona nade mną, jedną ręką trzymała moją pałę a druga dłoń wraz z paznokciami wbijała się w moje jądra stanowczo i nie miała zamiaru przestać. Pani wyraziła swoje niezadowolenie spowodu tego, że usnąłem. Była zła, widziałem to w Jej oczach i jednocześnie czułem dalej ból, a sztywność mojego penisa potęgowała to uczucie dotkliwie. Po chwili puściła mnie i kazała wstać. Byłem nagi. Stałem przed kobietą ubraną w wieczorową, obcisłą czarną sukienkę, której towarzyszyły błyszczące czółenka na wysokiej i bardzo cienkiej stalowej szpilce.
- Chyba śniło ci się coś przyjemnego, skoro twój penis tak żywo zareagował, kiedy oswobodziłam go z obcisłego materiału? To musiało być intensywne doznanie, bo wciąż ma w sobie więcej życia, niż cała reszta twego ciała - rzuciła oschle i po chwili roześmiała się.
Usiadła na łóżku i nakazała mi wymasować kostki. Miałem robić to powoli i z należytym szacunkiem, co też uczyniłem. Palcami zataczałem delikatne koła, muskałem je poprzez niebywale cienke pończochy i zatracałam się coraz bardziej w tych czynnościach. Pani nigdy nie pozwalała mi dotykać swoich stóp, zawsze kończyło się jedynie na kostkach. Ubolewałem nad tym bardzo ale nie mogłem postąpić wbrew Jej woli. Często zastanawiałem się, dlaczego tak broni mi do nich dostępu. Przecież wystarczyło by tylko jedno małe słowo, a ja sprawiłbym swoim dotykiem, że wyniosłaby się na wyżyny uniesienia i nie chciała już wracać do doczesności. Ona wiedziała o tym doskonale, a mimo to wciąż nie pozwalała sprawić sobie tej rozkoszy. Wiedziałem, jak bardzo jej ciało jest wrażliwe. Kiedy zdarzało się tak, że wiatr muskał jej ramiona, to zamykała oczy i wzdychała, a na ciele pojawiała się gęsia skórka. Ukradkiem na Nią wtedy spoglądałem, bo niesamowicie kręcił mnie ten widok. Po masażu Pani zdjęła szpilki i pozwoliła mi rozkoszować się ich zapachem. Ona leżała wygodnie na łożku, a ja nagi klęczałem na podłodze i zażywałem sensorycznej ekstazy. Uwielbiała mnie takiego obserwować, dość często siadywała w fotelu lub jak w tym przypadku kładła się i obserwowała mnie, kiedy to ja wąchałem jej buty. Wiedziałem, iż ten widok stanowił dla Niej nie lada podnietę. Byłem już nabrzmiały do wszelkich granic ale dopóki nie dostałem przyzwolenia na więcej musiałem się powstrzymywać. Przychodziło mi to z coraz większą trudnością...
***
W głowie miałam już ułożony cały plan, ale kiedy zjamował się moimi kostkami, nie chciało mi się o tym zupełnie myśleć. Opuszkami palców pieścił skórę wokół nich i czynił to nader delikatnie. Milimetr po milimetrze, centymetr przy centymetrze - wszystko musiało być idealne. Odchyliłam głowę i zamknęłam oczy, mógłby tak klęczeć przede mną długie godziny. Choć wiedziałam, że służy mi z oddaniem to widziałam też, że jego granice powoli naprężają się coraz mocniej. Bawiło mnie to. Zażyczyłam sobie zmiany. Kazałam mu przysunąć krzesło bliżej łóżka i zająć tam miejsce. Sama wstałam i chwyciłam krawat, który leżał na wezgłowiu lóżka. Stanęłam za oparciem krzesła i zawiązałam mu oczy. Wróciłam na łóżko i zdjęłam pończochy. Jedną z nich wykorzystałam do skrępowania dłoni, znów stanęłąm za nim, przeciągnęłam ręce do tyłu i połączyłam nadgarstki nylonową tkaniną. Stałam tak potem jeszcze chwilę i przyglądałąm się mu. Siedział w oczekiwaniu ale też w napięciu, niczym piesek warował ulegle i bez słowa zgadzał się na wszysko. Lubię takie pieski. Wróciłam znów na łóżko i usiadłam przed nim. Był na tyle blisko, iż mogłam stopami dotknąć jego najcenniejszego punktu. Zaczełam spokojnie, prawą stopą dotknęłam wewnętrznej strony jego ud. Sunęłam po jego ciele powoli, raz prawe, raz lewe udo. Odkąd zjawiłam się w pokoju, jego erekcja nie ustawała, sztywny penis był ciągle w gotowości ale dotyk moich stóp sprawił, że napęczniał nienaturalnie. Stopa krążyła już wokół jąder, kiedy zauważyłam, jak bardzo zmienił się jego oddech. Dużym palcem stopy dotknęłam kresy białej poniżej pępka, to szczególne miejsce w ograniźmie każdego człowieka. Bardzo powoli zjeżdżałam w dół, by wreszcie objąć stopą sterczącego fiuta i oddać się jego stymulacji. Spojrzałam na niego, wyglądał tak bezbronnie. Zupełnie nagi, skrępowany i z moją stopą wijącą się wokół jego penisa...
***
Pani zabawiała się mną w najlepsze. Jej stopa wiła się na moim kutasie. Dziwne, że dłońmi nie pozwalała mi ich dotykać ale sama uwielbiała stymulować mnie własnie stopami. Delikatnie pochyliłem głowę w przód, miałem nadzieje, że Pani nie zareaguje i pozwoli mi poczuć zapach ekstazy. Jej stopy pachniały lakierem, wyobrażałem sobie, jak musi on błyszczeć na paznokciach, czułem też zapach balsamu pomieszanego z wonią potu. A ona sunęła po mojej skórze, robiła to powoli ale wyraźnie. Sztywniałem coraz mocniej, wiedziałem, że nie dam rady dłużej tak usiedzieć. Powietrze miało zapach rozpusty i smak najwyższego uniesienia, zacząłem oddychać coraz szybciej, nie umiałem tego powstrzymać. Jej dotyk rozochocił mnie tak bardzo, że coś we mnie wstąpiło. Nie wiedziałem co to, ale czułem, że płonę. Podniosłem głowę do góry i synkąłem - rozwiąż mnie! - stopa Pani zatrzymała się ale nie usłyszałem nic z Jej ust.
- Powiedziałem rozwiąż! - chyba sam do końca nie wierzyłem w to, co robię i jak sie zachowuję ale nie mogłem inaczej.
Pani zabrała stopę, wstała i podeszła by uwonić moje nadgarstki. Szybko, już sam, zdjąłem zawiązany krawat z oczu i spojrzałem na Nią. Stała przede mną i patrzyła uważnie. Panował półmrok ale wydawało mi się, że widze na jej twarzy lekki uśmiech, co mnie poderwało jeszcze bardziej.
- Siadaj na łożko! - rozkazałem kolejny raz - I nie próbuj nawet się odzywać!
Polecenie zostało wykonane. To było niesamowite, ja rozkazywałem Pani a ona grzecznie spełniała zadania.
Usiadła i rozchyliła nogi, była bez majtek. Ten widok rozjuszył mnie totalnie.
- Ty kurwo, nie masz majtek! - moje uszy generowały wypowiadane przez mnie słowa ale chyba do końca w nie jeszcze nie wierzyły, a Pani uśmiechała się szeroko i chłonęła to wszystko. Była tym wprost zachwycona.
Podszedłem bliżej Niej i tym razem już zupełnie zdecydowanie wydałem polecenie:
- No kolana dziwko, wyliżesz moją pałę!
Klękła i zanim włożyła go sobie do ust, oblizała wargi zostawiając na nich grubą warstwę śliny. Pała objęta Jej palcami szybko zniknęła w ustach i dotarła głęboko do gardła. Język Pani oplatał mój narząd, a paznokcie wbijały się w jądra. Było mi wspaniale. Pani była moją suką. Rżnąłem jej gardło, a wszędzie było pełno śliny. Miałem ochotę ryczeć. Byłem już na skraju wytrzymałości, kiedy Diabeł zza ucha szepnął mi podpowiedź. Kazałem Jej przestać, chwyciłem za ręke i podniosłem z pozycji klęczącej. Wskazałem wezgłowie lóżka, kazałem się Jej oprzeć i wypiąć pośladki w moją stronę. Świadomość braku bielizny tak mnie rozbudziła, że musiałem to wykorzystać. Stanąłem za nią i podciągnąłem sukienkę. Bez zbędnych czynności wsunąłem się w Jej pizdę i zacząłem ostro rżnąć. Szalałem niczym rozwścieczony byk i kierowany tylko instynktem zacząłem lżyć swoja Panią-sukę od najgorszysz. Podnieciłem Ją tym do tego stopnia, że zaczęła jęczeć. Trzymałem Jej biodra i szalałem w Niej jak nigdy wcześniej. Dłonie Pani wbiły się w drewnianą krawędź, miałem wrażenie, że gdyby nie to, nie byłaby w stanie ustać. Łechatny widokem mojego chuja w Jej ustach, który wciąż miałem przed oczyma, zatraciłem się zupełnie w tym jebaniu. Tak, inaczej tego co robiłem nie można nazwać. Wyruchałem swoją Panią, swoją sukę do granic. Wiła się pode mną ale ja mocno trzymałem Ją i nie puściłem dopóki cała sperma nie znalazła się w Jej piździe. Oboje mocno sapaliśmy, niczym zwierzęta. Tak, na moment zatraciliśmy gdzieś nasze człowieczeństwo i staliśmy się niczym dzikie zwierzyny, które pragną tylko zaspokojenia jednej potrzeby.
To było coś!
W jednej chwli dotarło do mnie co zrobiłem, jak się zachowałem. Po erekcji nie było już śladu. Pani odwróciła się w moją stronę i spojrzała, tym samym wzrokiem, którym obdarzyła mnie zaraz po przebudzeniu. Stałem w bezruchu i czekałem na to, co się za chwilę wydarzy. Ogarnął mnie strach...





